Fenomen maseczek w płachcie. Co o nich sądzę?


Z maseczkami w płachcie pierwszy raz spotkałam się już dosyć dawno. Pamiętam, że taka formuła bardzo mnie zdziwiła i zainteresowała. Stwierdziłam, że koniecznie muszę przetestować taki produkt. Przez długi czas jakoś nie miałam na to okazji, a później totalnie o tym zapomniałam. Dopiero po przeczytaniu o ich świetnym działaniu w książce Charlotte Cho - „Sekrety urody Koreanek”, przypomniałam sobie o maseczkach w płachcie. Pobiegłam wtedy do drogerii i kupiłam kilka. Od pierwszego zastosowania zakochałam się w tym produkcie! Dlaczego? Dowiecie się tego w dzisiejszym poście. Jeżeli jesteście ciekawi, zapraszam!

Na początek powiem wam, czym w ogóle są maseczki w płachcie, ponieważ być może są osoby, które o czymś takim jeszcze nie miały okazji usłyszeć. W Korei maseczki tkaninowe znane są od ponad dekady i dostępne w ofercie niemal każdego producenta azjatyckich kosmetyków. Działają jako super odżywczy i nawilżający kompres dla naszej skóry. Wykonane są z cienkiej, nasączonej aktywnymi składnikami tkaniny - mikrofibry lub hydrożelu. Kształt takiej maseczki jest dopasowany do twarzy, ma wycięcia na oczy, nos i usta. 

Od jakiegoś czasu stały się bardzo popularne min. w Polsce. Nic dziwnego. Wystarczy raz sięgnąć po taką maseczkę, by na prawdę się w takiej formule zakochać (tak było też i w moim przypadku 😉). W czym tkwi fenomen tego kosmetyku? Tkanina, z której wykonana jest maseczka nasączona jest aktywnymi substancjami odżywczymi oraz nawilżającymi. Dlaczego ma ona skuteczniejsze działanie od innych maseczek? Ponieważ tkanina przez pewien czas (zazwyczaj ok. 15/20 min) ściśle przylega do naszej skóry i nie pozwala wszystkim składnikom (witaminy, peptydy, kwasy itd.) się ulotnić. Po ściągnięciu takiego produktu z twarzy widać bardzo dużą różnicę. Ja od razu zauważyłam, że moja cera jest miękka i o wiele gładsza. Do tego świetnie nawilżona (co bardzo długo się utrzymywało).

Mam nadzieję, że już wiecie dlaczego maseczki w płachcie stały się nieodłącznym elementem pielęgnacji mojej cery. Po pierwsze - skuteczność, a po drugie - natychmiastowe efekty. Już nie wspomnę o tym, że jest to bardzo, bardzo relaksujące. 

Stosowałyście już kiedyś takie maseczki? 
Koniecznie napiszcie mi swoje zdanie na ich temat w komentarzach!





19 komentarzy:

  1. Obecnie jestem w Korei i wariuję na punkcie tych maseczek! Jest ich tak dużo! Wszystkie kuszą swoim działaniem, zapachem i uroczymi kształtami pandy itd ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam maseczki w płachcie! To jeden z moich ulubionych etapów pielęgnacji, bardzo mnie relaksuje i odpręża. Najbardziej lubię te ze Skin79, ale DR G też fajnie działają. Pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo bym chciała spróbować taką maseczkę, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć stacjonarnie.

    http://bibliotekaslow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja aktualnie nie stosowałam jeszcze żadnej maseczki w tym stylu, ale namiętnie ich poszukuję. Możesz powiedzieć w jakiej drogerii warto ją kupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie chyba najbardziej znane są w sephorze i w douglas, ale widziałam też tańsze odpowiedniki takich firm jak Garnier w hebe i naturze. Używałam i też super się sprawdzają ;)

      Usuń
  5. Ja chce kupic, ale jakoś nie było okazji :)

    londonkidx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nie miałam do czynienia z tymi maseczkami ale ostatnio bardzo dużo się o nich słyszy :D
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie stosowałam takich maseczek i raczej nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  8. jaakurat do takich aseczek sie jeszcze nie przekonałam hehe :D

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/04/white-dress-jeans-bomber.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Również ta książka mnie do nich przekonała i aktualnie używam tylko takich maseczek. :) Obserwuję

    mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, wyglądają super. Sama nigdy nie używałam, ale mam nadzieję, że za niedługo również wpadną w moje ręce. Co powiesz na wspólną obserwację? Ja już obserwuję, zapraszam do mnie zawsze się odwdzięczam :) Pozdrawiam.
    http://e-ster85.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Raz w życiu miałam okazję używać maseczki w płachcie, ale nie była zbyt dobra. Mimo wszystko nie zraziłam się do nich i chętnie przetestuję ich więcej :)

    http://the-fight-for-a-dream.blogspot.com/2017/04/in-winter-i-plot-and-plan-in-spring-i.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Maseczek w plachcie jeszcze nigdy nie zastosowalam, ale caly czas probuje sie do nich przekonac, by kupic i sprobowac. hmm moze przy okazji jakis przecen cos mnie popchnie w strone dzialu pielegnazyjnego i akurat sie skusze haha jak cos dam znac! obserwuje bo twoj blog jest swietny!

    Zapraszam do mnie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad w postaci obserwacji oraz komentarza. ☺ normalbutdidnot.blogspot.com (click)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale używałam tej maseczki i nie za bardzo mi sie podobała... Po prostu jakoś mnie drażniła i moją skórę... Bardziej wolę takie zwykłe nakładane :)

    nataliacieslak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju dzisiaj opublikowałam post o maseczkach, które sobie niedawno zakupiłam, jaki zbieg okoliczności hah Dopiero zaczynam ich testowanie, ale mam nadzieję, że świetnie mi się sprawdzą :)


    lolliesolies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja dużo bardziej lubię maski w płachcie niż te w kremie ;) Po nich zawsze czuję, że moja skóra jest oczyszczona i odprężona ;)

    BLOG
    INSTAGRAM
    KANAŁ NA YT

    OdpowiedzUsuń
  16. Osobiście dawno nie używałam masek w płachcie, od dłuższego czasu testowałam niemal wszystkie w klasycznej wersji. Teraz chyba czas na małą zmianę.

    W wolnej chwili zapraszam na nowy post ❤
    modaiurodawedlugjulii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę w końcu zdecydować się na taką maseczkę ;) jeszcze takiej formy nke stosowalam :D

    OdpowiedzUsuń

♡ Dziękuję za każdy komentarz i obserwację
♡ Jakakolwiek próba kopiowania treści bloga niesie za sobą konsekwencje prawne.

Copyright © 2014 Dziewczęco.pl , Blogger