☆ Moje ulubione kosmetyki do makijażu ☆
18
Często dostaję pytania typu: "Jakiego tuszu używasz", "Czy to są twoje rzęsy, czy sztuczne", "Co to za podkład?" itd. Stąd temat dzisiejszego wpisu. Opiszę dokładnie wszystkie kosmetyki, których używam do wykonania mojego codziennego makijażu. Oczywiście zmieniam je bardzo często i nie używam codziennie tych samych, ale najczęściej polecam i sięgam po moje sprawdzone perełki kosmetyczne. Jeśli jesteście ciekawi, jakie są moje ulubione produkty do codziennego makijażu, zapraszam do dalszej części :).
Pierwszym produktem będzie baza pod makijaż. Nie używam jej codziennie, ponieważ nie uważam, żeby był to niezbędny kosmetyk, ale jeśli już ją nakładam, jest to zazwyczaj Maybelline - Baby Skin, czyli, zmniejszająca widoczność porów baza pod makijaż. Po jej aplikacji, cera jest faktycznie gładsza i miła w dotyku, a podkład na tak przygotowanej skórze bardzo dobrze, gładko się rozprowadza.
Przy wyborze mojego ulubionego podkładu miałam na prawdę duży problem. Podkładów mam kilkanaście, a pośród nich wiele, które naprawdę lubię, jednak najczęściej sięgam po Inglot HD Perfect Coverup. Zacznę od krycia, które jest mistrzowskie! Produkt nie zapycha, ani nie robi innych niespodzianek na naszej twarzy, a kryje bardzo dobrze. Nie roluje się, bardzo długo się trzyma i ma piękne lekko satynowe wykończenie. (Bardzo dobrze miesza się i blenduje z innymi podkładami.) Muszę również wspomnieć o opakowaniu, ponieważ bardzo dobrze widać ile kosmetyku jeszcze w nim zostało.
Tutaj moim ulubieńcem jest Maybelline Age Instant Rewid. Uwielbiam jego krycie i żółty odcień oraz to, że się nie utlenia na pomarańczowo, ani nie ciemnieje, bardzo dobrze blenduje się z podkładem (ładnie również wygląda nałożony solo, super dopasowuje się do odcienia skóry i praktycznie go nie widać) . Aplikator w postaci gąbeczki, również jest bardzo wygodny. Niestety mam go już na wykończeniu, ale jeśli macie szansę na jego zakup to serdecznie polecam. Myślę, że sprawdzi się szczególnie osobom z problemem cieni pod oczami.
I tutaj bezkonkurencyjnie wygrywa Catrice Camouflage Cream. Ten kosmetyk to cudo! Krycie 100%. Zakryje wszystkie niedoskonałości, uczulenia itd. Ja używam go głównie przy brwiach do ich ładnego wyrysowania. Do tego wszystkiego jest jest naprawdę tani (jak na taką jakość) - ok. 15 zł i dostaniecie go min. w Naturze.
Tutaj również miałam duży problem z wyborem, ale ostatecznie postawiłam na klasykę, czyli puder, który tak naprawdę każdy lubi i każdy poleca, czyli Mac studio fix. Jest to tak na prawdę podkład w kompakcie, ale jak dla mnie idealnie sprawdza się w roli pudru, ponieważ świetnie matowi i dodaje dodatkowe krycie (szczególnie nałożony gąbką).
Umieściłam wszystkie trzy produkty do konturowania, czyli bronzer, róż i rozświetlacz w jednym podpunkcie, ponieważ zawarte są one w jednej palecie - The Balm Voyage vol.2. Jest to paleta, w której znajduje się 9 cieni, dwa prasowane róże, dwa róże na mokro, które mogą być również błyszczykami, bronzer i rozświetlacz. Produktem, który jest u mnie nie zastąpiony to róż. Wcześniej nie używałam nigdy różu, ponieważ miałam wrażenie, że wyglądają sztucznie. Ten idealnie trafia do mnie z kolorem, ponieważ nie jest ani za ciepły, ani za zimny i tak samo jak bronzer - świetnie się blenduje.
Moim ulubionym, sprawdzonym produktem do brwi jest pomada firmy Inglot w numerze 17. Ja lubię mocno podkreślone brwi, ale nada się ona również dla osób, które wolą delikatniejszy efekt. To co lubię w tej pomadzie, to jej konsystencja, którą bardzo dobrze się pracuje i łatwość w uzyskiwaniu gradientu. Po aplikacji pomady, zawsze używam jeszcze maskary do brwi z Nyx.
Jako bazy bardzo lubię używać Paint Pot z Mac'a. Ta baza sprawia, że cienie nie "blakną", lepiej się utrzymują, oraz nie rolują się. Myślę, że ten produkt dobrze sprawdzi się posiadaczkom tłustych powiek.
Przy tym punkcie długo się zastanawiałam, ponieważ palet cieni posiadam w swojej kolekcji kosmetyków najwięcej, jednak ostatecznie mój wybór padł na Sweet Peach marki Two Faced. Jest to paleta, która idealnie sprawdza się do codziennego makijażu ze względu na odcienie róży, beży i brązów. Jeśli chodzi o cienie, marka Two Faced jest jedną z moich ulubionych. Pigmentacja i utrzymywanie się cieni są bardzo dobre. No i ten słodki zapach ❤.
Jeszcze nie znalazłam eyelinera tak łatwego w aplikacji, jak Eveline Celebrities. Polecam go szczególnie do nauki. Nie ma problemu przy wykonaniu cienkiej, jak i grubszej kreski. Jedynym minusem jest to, że czasem po kilku godzinach delikatnie się ściera, ale to nie zmienia faktu, ze pozostaje moim ulubieńcem.
Kiedy używam tej maskary bardzo często dostaję pytania co to za tusz. (Pamiętajcie, że bardzo istotne przy malowaniu rzęs jest ich wcześniejsze odpowiednie podkręcenie.) Moim ulubieńcem od kilku miesięcy jest maskara z Sephory Cinescope Maskara. Jest to produkt idealny! Świetnie wydłuża rzęsy i delikatnie pogrubia. Jest to najlepsza maskara jakiej do tej pory używałam.
To wszystkie produkty, których używam do swojego makijażu, jeżeli używałyście, któregoś z tych produktów wyraźcie w komentarzach swoją opinię na jego temat.
Pierwszym produktem będzie baza pod makijaż. Nie używam jej codziennie, ponieważ nie uważam, żeby był to niezbędny kosmetyk, ale jeśli już ją nakładam, jest to zazwyczaj Maybelline - Baby Skin, czyli, zmniejszająca widoczność porów baza pod makijaż. Po jej aplikacji, cera jest faktycznie gładsza i miła w dotyku, a podkład na tak przygotowanej skórze bardzo dobrze, gładko się rozprowadza.
Przy wyborze mojego ulubionego podkładu miałam na prawdę duży problem. Podkładów mam kilkanaście, a pośród nich wiele, które naprawdę lubię, jednak najczęściej sięgam po Inglot HD Perfect Coverup. Zacznę od krycia, które jest mistrzowskie! Produkt nie zapycha, ani nie robi innych niespodzianek na naszej twarzy, a kryje bardzo dobrze. Nie roluje się, bardzo długo się trzyma i ma piękne lekko satynowe wykończenie. (Bardzo dobrze miesza się i blenduje z innymi podkładami.) Muszę również wspomnieć o opakowaniu, ponieważ bardzo dobrze widać ile kosmetyku jeszcze w nim zostało.
Tutaj moim ulubieńcem jest Maybelline Age Instant Rewid. Uwielbiam jego krycie i żółty odcień oraz to, że się nie utlenia na pomarańczowo, ani nie ciemnieje, bardzo dobrze blenduje się z podkładem (ładnie również wygląda nałożony solo, super dopasowuje się do odcienia skóry i praktycznie go nie widać) . Aplikator w postaci gąbeczki, również jest bardzo wygodny. Niestety mam go już na wykończeniu, ale jeśli macie szansę na jego zakup to serdecznie polecam. Myślę, że sprawdzi się szczególnie osobom z problemem cieni pod oczami.
I tutaj bezkonkurencyjnie wygrywa Catrice Camouflage Cream. Ten kosmetyk to cudo! Krycie 100%. Zakryje wszystkie niedoskonałości, uczulenia itd. Ja używam go głównie przy brwiach do ich ładnego wyrysowania. Do tego wszystkiego jest jest naprawdę tani (jak na taką jakość) - ok. 15 zł i dostaniecie go min. w Naturze.
Tutaj również miałam duży problem z wyborem, ale ostatecznie postawiłam na klasykę, czyli puder, który tak naprawdę każdy lubi i każdy poleca, czyli Mac studio fix. Jest to tak na prawdę podkład w kompakcie, ale jak dla mnie idealnie sprawdza się w roli pudru, ponieważ świetnie matowi i dodaje dodatkowe krycie (szczególnie nałożony gąbką).
Umieściłam wszystkie trzy produkty do konturowania, czyli bronzer, róż i rozświetlacz w jednym podpunkcie, ponieważ zawarte są one w jednej palecie - The Balm Voyage vol.2. Jest to paleta, w której znajduje się 9 cieni, dwa prasowane róże, dwa róże na mokro, które mogą być również błyszczykami, bronzer i rozświetlacz. Produktem, który jest u mnie nie zastąpiony to róż. Wcześniej nie używałam nigdy różu, ponieważ miałam wrażenie, że wyglądają sztucznie. Ten idealnie trafia do mnie z kolorem, ponieważ nie jest ani za ciepły, ani za zimny i tak samo jak bronzer - świetnie się blenduje.
Moim ulubionym, sprawdzonym produktem do brwi jest pomada firmy Inglot w numerze 17. Ja lubię mocno podkreślone brwi, ale nada się ona również dla osób, które wolą delikatniejszy efekt. To co lubię w tej pomadzie, to jej konsystencja, którą bardzo dobrze się pracuje i łatwość w uzyskiwaniu gradientu. Po aplikacji pomady, zawsze używam jeszcze maskary do brwi z Nyx.
Jako bazy bardzo lubię używać Paint Pot z Mac'a. Ta baza sprawia, że cienie nie "blakną", lepiej się utrzymują, oraz nie rolują się. Myślę, że ten produkt dobrze sprawdzi się posiadaczkom tłustych powiek.
Przy tym punkcie długo się zastanawiałam, ponieważ palet cieni posiadam w swojej kolekcji kosmetyków najwięcej, jednak ostatecznie mój wybór padł na Sweet Peach marki Two Faced. Jest to paleta, która idealnie sprawdza się do codziennego makijażu ze względu na odcienie róży, beży i brązów. Jeśli chodzi o cienie, marka Two Faced jest jedną z moich ulubionych. Pigmentacja i utrzymywanie się cieni są bardzo dobre. No i ten słodki zapach ❤.
Jeszcze nie znalazłam eyelinera tak łatwego w aplikacji, jak Eveline Celebrities. Polecam go szczególnie do nauki. Nie ma problemu przy wykonaniu cienkiej, jak i grubszej kreski. Jedynym minusem jest to, że czasem po kilku godzinach delikatnie się ściera, ale to nie zmienia faktu, ze pozostaje moim ulubieńcem.
Kiedy używam tej maskary bardzo często dostaję pytania co to za tusz. (Pamiętajcie, że bardzo istotne przy malowaniu rzęs jest ich wcześniejsze odpowiednie podkręcenie.) Moim ulubieńcem od kilku miesięcy jest maskara z Sephory Cinescope Maskara. Jest to produkt idealny! Świetnie wydłuża rzęsy i delikatnie pogrubia. Jest to najlepsza maskara jakiej do tej pory używałam.
To wszystkie produkty, których używam do swojego makijażu, jeżeli używałyście, któregoś z tych produktów wyraźcie w komentarzach swoją opinię na jego temat.